Październik to oczekiwanie na Halloween, a Halloween to czarownice i czarne koty. Oto jeden z nich, według niektórych - Bonifacy, ten od Filemona
Kot jest uszyty z cieplutkiego i milutkiego w dotyku czarnego polaru, uszy, oczy i nos są z filcu, a rozświetlająca obróżka jest pomarańczową tasiemką. Wypełniony jest nadzieniem, które zostało mi po Zosi. Ma 22 cm wzrostu.
Serdecznie Wam dziękuję za miłe słowa pod wpisem z Cliffordem. Bratanek z zabawki jest bardzo zadowolony i razem z nią ogląda każdy nowy odcinek przygód Clifforda w TV.
Zapraszam także na mój drugi blog Obrazki z szycia wzięte.
Kot jest uszyty z cieplutkiego i milutkiego w dotyku czarnego polaru, uszy, oczy i nos są z filcu, a rozświetlająca obróżka jest pomarańczową tasiemką. Wypełniony jest nadzieniem, które zostało mi po Zosi. Ma 22 cm wzrostu.
Serdecznie Wam dziękuję za miłe słowa pod wpisem z Cliffordem. Bratanek z zabawki jest bardzo zadowolony i razem z nią ogląda każdy nowy odcinek przygód Clifforda w TV.
Zapraszam także na mój drugi blog Obrazki z szycia wzięte.
Halloween to jeszcze dynie i tutaj sobie przypomniałam o czymś:) dzięki:)) kocurrrrek słodki, choć ja za czarnymi kotami ( wyjątek, bo czarny uwielbiam) nie przepadam:) pozdarwiam:)
OdpowiedzUsuńTak, Halloween to jeszcze dynie, ale mi bliższe są czarownice i czarne koty. A kota prezentowałam już w sierpniowym kolorku u Danutki.
UsuńI czarne nietoperze :)
UsuńNietoperz jest w planach :-)
UsuńMój Filemon nie rozpoznaje jegomościa, chyba nie od tego Filemona, za młode kocię z niego ;) Bardzo fajny kociak, świetnie wykonany, wygląda na bardzo psotnego :)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Ja też w nim Bonifacego nie widzę, ale skoro innym się tak kojarzy, to niech będzie Bonifacy.
UsuńŚliczny ten Twój kocurek ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńBardzo fajny jest! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się czarne koty, a ten bardzo ładny jest :). Mi tam przypomina Bonifacego. Nie tylko ze względu na kolor, ale jeszcze takie "bonifacowe" spojrzenie :).
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Tysiu :-)
UsuńKocur świetny i mi kojarzy się z Bonifacym :)
OdpowiedzUsuńKocur jest boski, Bonifacy jak nic, jak każda czarownica ze świętokrzyskiego sentymentem darze czarne koty ;-)
OdpowiedzUsuńUroczy kotek :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle słodziak :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Aniu :-)
Usuńjaki świetny! zawsze chciałam spróbować uszyć jakiegoś pluszaka, póki co nie wyszło ;) idę koniecznie zobaczyć Clifforda :D
OdpowiedzUsuńSpróbuj, to jest naprawdę proste :-)
UsuńAle superowski Bonifacy) Podziwiam Cię, że masz takie pomysły, iże potrafisz uszyć takiego słodkiego ,,polarowca") wcale nie dziwię się, że bratanek jest zadowolony, bo sama byłabym szczęśliwa, gdybym była posiadaczką takiego milutkiego kociaka;) Nie mogłam odnaleźć Twojego prawdziwego imienia... Ale być może nie ujawniasz go, więc szanuję Twoją wolę;) Bardzo Ci dziękuję za miłe komentarze pozostawione u mnie;) Nawet nie wiesz, ile wnoszą radości... Pozdrawiam Cię bardzo gorąco;) Zawsze będę do Ciebie zaglądała;) Buziaczki;)
OdpowiedzUsuńGosiu, serdecznie dziękuję Ci za tak wspaniały komentarz. Pytasz o moje imię - niewiele różni się od tego blogowego (Anetta, czyli Aneta), A na drugie mam... Małgorzata :-)
UsuńAle kicia ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuń